sobota, 18 września 2010

I znów minął dzień

Tyle się w kraju dzieje, a ja sobie wszystko odpuszczam. Nie ma krzyż, nie ma katastrofa, nie ma polityka, nie ma wybory, stadiony, wizyty w prokuraturach, konferencje prasowe . Moja była czołowa hamerykańska firma, co to pracownik jest dla niej najważniejszy, stanęła na wysokości zadania i po 8 dniach od mojego zakończenia służby raczyła mi wysłać świadectwo pracy. Toż to tylko jeden dzień spóźnienia w stosunku do kodeksu pracy, a czymże jest dzień naprzeciw wieczności. Nawet nie puchem marnym.
Potem nasza ukochana PP przez tydzień transportowała ten list na odległość circa 250 km. Daje to 35 km na dzień, co jest wynikiem niezłym. Podali prawdopodobnie przez jakąś pielgrzymkę w ramach cięcia kosztów.
Więc nadszedł w końcu ten długo wyczekiwany dzień, gdy mogłem stać się pełnoprawnym bezrobotnym. Bo ileż można pracować - 23 lata w jednym budynku wystarczy w zupełności. Już myślałem sobie - tylko ja i Urząd Pracy. Oczywiście nic nie załatwiłem, bo gdzieś zapodziałem oryginał dyplomu, a bez niego bezrobotnym stać się nie mogłem. Prawdę mówiąc nie sądziłem, że jeszcze będę musiał komuś tenże oryginał pokazywać i widziałem go ostatnio jakieś 20 lat temu.
Miałem jeszcze trochę czasu więc udałem się na wezwanie urzędu skarbowego, a wiadomo, że z nimi nie ma żartów. No i okazało się, że wyrok brzmi - nie złożyliście jednego PIT-a. Na to ja (jak zwykle przygotowany) wyciągam im jego kopię z ich pieczątką, co go przyjęli. Popatrzyli, pocmokali, kazali schować. Powiedzieli, że jak wyjaśnią, to znów wezwą, co by im tę kopię zostawić. Ja na to - a może zostawię już teraz? -Ależ tak nie można, musimy wyjaśnić, to wezwiemy do zostawienia. 
Czy ktoś się jeszcze dziwi, że w tym kraju jest jak jest, skoro pracodawcy olewają kodeks pracy, skrót PP to nie Poczta Polska, ale Poczta Pielgrzymkowa, obywatele gubią ważkie dokumenta, a urzędy przechodzą same siebie? 
No ale dość marudzenia, reszta dnia upłynęła pozytywnie, trochę poleżałem, Hitchcocka pooglądałem, nawet parę rzeczy załatwiłem, dziecko odebrałem ze szkoły. A chyba dobry humor to mam przede wszystkim dlatego, że ani razu nie poczytałem jakichkolwiek wiadomości bieżących. Czego i moim czytelnikom z całego serca życzę. Spróbujcie, a zobaczycie, że świat może być piękny.

Brak komentarzy: