poniedziałek, 15 listopada 2010

Aj aj aj, mam natchnienie na pisanie. To znaczy, że lepiej tego nie czytać.
No i przeżyliśmy Dzień Niepodległości. Trochę na rozróbach, tak jak to my, Polacy, lubimy najbardziej.
Nagle okazało się, że są u nas jakieś lewacko-gejowsko-feministyczno-anarchistyczno-inne bojówki, które marzą o tym, by zrobić zadymę i zająć czymś media, coby nie pisały ciągle o PiS-ie, bo prezes się denerwuje. Chyba im się udało zadowolić prezesa, choć na krótko. Tylko pytanie czy im się za bardzo nie spodobało i czy nie będą się zwoływały coraz częściej by pozadymiać trochę.
Szczerze mówiąc zdziwiłem się ich 'bojowością'. A to policjantowi przyłożą, a to w ośmiu na trzech napadną gdzieś w pociągu.
Jednym słowem kupą mości panowie, bo w kupie raźniej.
Jak to nazwała eufeministycznie pewna gazeta, co nie warto jej wspominać, było to tak zwane gwizdanie.

Ale nie ma co się przejmować, to tzw. lewicowy grzech młodości, przeradzający się dość szybko w konserwatywny grzech starości ;-).

A w Lublinie zbliżają się wybory. Tak z obywatelskiego obowiązku starałem się zapoznać z tym, czym zachwalają samych siebie kandydaci, bo przecież wypada pójść i rozumnie zagłosować, coby żyło się lepiej. No i muszę przyznać, że każdy z nich ma chyba na usługach sztab specjalistów od pijaru. Tylko z obcego obozu. Zresztą widać też pewną zasadę - najpierw skutecznie zaśmieciła miasto PO, co było jej zasadniczym błędem, bo potem akcję zaśmiecania miasta zrobił PiS, i teraz widać głównie plakaty PiS-u, a tych z PO prawie nie uświadczysz.
No więc mamy teraz w Lublinie naprawdę szeroki wybór kandydatów: jest 'jedyna z Lublina', jest żona gościa, co chciałby zostać prezydentem, bo w rodzinie raźniej rządzić, jest artysta plastyk, co pewnie będzie malował graffiti na murach, jest gościu, co bawi się samolocikiem (to pewnie aluzja do tego, że po naszych drogach samochodami nie daje się jeździć, więc lepiej latać), jest "ruda do rady", co już jej daje mandat do rządzenia, bo w końcu ilu jest rudych, jest kupa znajomych królika, co to nie sprawdzili się gdzie indziej, więc może teraz jako radni odpoczną od stresu, no i mamy różową listę, taką dla prawdziwych mężczyzn. 
Więc tak sobie czytałem i czytałem te plakaty i mam wrażenie, że to ile kasy idzie na fajerwerki na sylwestra to pikuś, ale przynajmniej ładnie wygląda i ma dzięki temu jako taki sens. I jest jeszcze pytanie skąd ta kasa idzie. Wydaje mi się, że suma sumarum z kieszeni nas wszystkich. I jeszcze ile pójdzie na sprzątanie tego grafomaństwa i wieszania własnych fizjonomii na czym popadnie. I ile drzewek nam wycięli (nie rozumiem czemu zieloni nie robią jeszcze z tego powodu jakiejś zadymy).

Podsumowując: jak nie odrzucała mnie treść, to robiła to skutecznie fizjonomia lub nazwisko skądinąd znane. I już czuję się zagubiony, jak pewnie wielu innych współobywateli, co pójdą i tak głosować z partyjnego klucza. Tylko, że ja klucza nie mam, a i wytrych gdzieś się zapodział.

No dobra, dość narzekania. Przecież dzieją się wokół też różne pozytywne zjawiska. Ale to nic ciekawego i nie warto o tym pisać, więc wróćmy do szukania dziury w całym.
Ale pewnie już nie dzisiaj, bo oczęta zmęczone i niewiele widzą. Wiek swoje robi. Bezsensowne gapienie się na ekran komputera też. Dobranoc.

Brak komentarzy: