sobota, 11 grudnia 2010

Brrr...., no i na co mi przyszło. Gdzie nie otworzę wiadomości, czy u wrażych sił, czy u nie wrażych, wszędzie napotykam wypowiedzi tego samego gościa, niejakiego JK, zwanego potocznie prezesem. Kiedyś wspominałem już, co mi się od nich robi, więc nie będę się powtarzał. Najgorsze jest w tym to, że praktycznie już nigdzie nie można natknąć się na jakieś naukowe czy naukawe mżonki, bo media wolą cytować wyżej wspomnianego.
Do wiecie czego z takimi mediami. 
Wybrałem się więc do kiosku, by znaleźć coś, co jak pamiętam z czasów mojej młodości, wypowiedzi prezesów raczej nie cytowało. Tu jednak pełne rozczarowanie, bo okazało się, że wszystkie znane mi tytuły zniknęły z rynku pewnie kilkadziesiąt lat temu i kioskarze tylko wzruszali ramionami. No cóż, nie ma już chyba wolnych mediów. Ani 'Kalejdoskopu techniki' ani 'Młodego Technika' nie uświadczysz.
Pozostały mi tylko peregrynacje po moim umyśle, ale to jak spacer po pustyni. Jak coś już tam odnajdziesz, to okazuje się, że to fatamorgana. 
Do domu też człowiekowi nie spieszno wracać,  bo po tym, co zrobiłem Carlosowi, Don Carlosowi, odbierając mu całą przyjemność życia, nie czuję się tam zbyt pewnie. Mam wrażenie, że Carlito tylko czeka na okazję, by odpłacić się pięknym za nadobne.
Ale nic, dam jakoś radę, pomyślałem i na wszelki wypadek zrobiłem sobie coś w rodzaju zbroi, wycinając w starym wiadrze otwory na nogi. Niezbyt wygodne, ale chyba dobrze zabezpiecza.
A ponieważ w wiadrze siedzieć się nie da, to stoję teraz przed komputerem i szukam czegoś ciekawego, czym mógłbym zająć swój umysł i jednocześnie podzielić się z Wami. Pierwsza wiadomość, na którą się natknąłem przed chwilą napełniła mnie lękiem. Otóż niejaki prezes oświadczył, iż "My jesteśmy obrońcami prawdy, jesteśmy po właściwej stronie". I tu zagwozdka. Bo jak byłem młody, to wydawało mi się, że szukam prawdy, i co gorsze, wydawało mi się, że prawda jest tylko jedna. Po prostu takie ideologiczne skrzywienie. A teraz co? Okazuje się, że ktoś stworzył jakiś szaniec ('jesteśmy po właściwej stronie') i broni prawdy, pewnie, by inni jej do dorwali. Więc już pewnie nigdy prawdy nie poznam. Prawda? No chyba, że to tischnerowska trzecia prawda. Ale jak stwierdzę, że to ja stoję po właściwej stronie i bronię prawdy, to to też będzie taka g... prawda. I odnosi się to do nas wszystkich, prawda? To pytanie retoryczne. Vide "Rashomon".
Na szańcu, na szańcu, w umysłu kagańcu. Chyba bredzę. Następnym razem poszukam dla Was czegoś ciekawego. Dobranoc.

Brak komentarzy: